I. WSTĘP

W związku z rozpowszechnianiem się koronawirusa SARS-CoV-2 wielu przedsiębiorców stanęło w obliczu pojawiających się poważnych problemów o różnorodnym charakterze, bezpośrednio wpływających na realizację zawartych przez nich umów cywilnoprawnych (umów o dzieło, zlecenia, roboty budowlane, przewozu itd.), jak również rzutujących na nawiązywanie nowych kontraktów.

Niejednokrotnie dochodzi do sytuacji, że firmy nie są w stanie z przyczyn od nich niezależnych, podyktowanych występowaniem stanu epidemii wywiązać się z zaciągniętych zobowiązań, czy to w terminie, czy też w ogóle.

Coraz więcej przedsiębiorców zastanawia się nad konsekwencjami prawnymi niewykonania umowy, bądź ewentualnego nienależytego wykonania umowy (po terminie). Z punktu widzenia każdej strony stawiane są odmienne pytania. Niemniej jednak wspólnym mianownikiem w sytuacji prawnej stron jest bezsprzeczny fakt występowania „siły wyższej” (łac. vis maior). Choć kodeks cywilny nie definiuje tego pojęcia to jednak doktryna i orzecznictwo wypracowało jego znaczenie. I tak jest to zewnętrzne zdarzenie, niemożliwe do przewidzenia, którego skutkom nie można zapobiec.

W tym stanie rzeczy, zważyć należy, iż rozpowszechnianie się koronawirusa i będące jego następstwem działania władz, ewidentnie stanowi zdarzenie o charakterze siły wyższej, mające wpływ na wykonanie umów. Zatem strony winny szukać odpowiedzi na nurtujące je pytania przede wszystkim w regulacjach kodeksu cywilnego.

II. ZASADY ODPOWIEDZIALNOŚCI STRON PRZY WYSTĘPOWANIU SIŁY WYŻSZEJ, CIĘŻAR DOWODU

 Zgodnie z ogólną zasadą odpowiedzialności, opisaną w art. 471 k.c. Dłużnik obowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.” Zatem skoro stan epidemii jest zdarzeniem, za które dłużnik nie może ponosić odpowiedzialności, nie jest On zobowiązany do naprawienia szkody powstałej po drugiej stronie wobec niewykonania, bądź nienależytego wykonania zobowiązania. Nadto nie obciążają go jakiekolwiek kary umowne zastrzeżone w umowie.

W tym stanie rzeczy, Zamawiający, którzy uważają, iż niemożliwość wykonania umowy przez drugą stronę, np. dostarczenia produktów, to nie ich problem, pozostają w błędzie, a ich „groźby” o nałożeniu przewidzianych kar umownych – uznać trzeba za bezskuteczne.

Dodać trzeba, iż zapisy dotyczące siły wyższej stosuje się często w umowach cywilnoprawnych jako formę zabezpieczenia się przed roszczeniami drugiej strony. Jednak brak zawarcia w umowie cywilnoprawnej jednoznacznego zapisu o możliwości wycofania się ze zobowiązań z powodu zaistnienia siły wyższej nie oznacza, iż strony umowy nie mogą powoływać się na nią w szczególnych sytuacjach, takich jak stan rozpowszechniania się koronawirusa. Zatem obawy przedsiębiorców, którzy nie wpisali do zapisów umów klauzuli wyłączającej odpowiedzialność za niewykonanie umowy, bądź jej nienależyte wykonanie – po terminie, są bezzasadne.

Niemniej jednak pamiętać należy, iż strona zobowiązana do świadczenia winna każdorazowo wykazać, że to właśnie wystąpienie siły wyższej uniemożliwiło jej wykonanie zobowiązania, bądź spowodowało nienależyte wykonanie zobowiązania. Sam stan epidemii nie prowadzi w każdej sytuacji do uniknięcia odpowiedzialności za niewywiązanie się z zobowiązania zgodnego z warunkami umowy. Na stronie, która nie spełniła swego świadczenia zgodnie z umową spoczywa ciężar udowodnienia w pierwszej kolejności wystąpienie siły wyższej, a następnie jej wpływu na wykonanie umowy. Innymi słowami, należy wykazać, że pomiędzy niewykonaniem umowy, bądź nienależytym wykonaniem umowy, a stanem siły wyższej istnieje związek przyczynowo-skutkowy. Taka konstrukcja ciężaru dowodu podyktowana jest domniemaniem winy dłużnika przy odpowiedzialności kontraktowej. De facto każdy przypadek wymagać będzie każdorazowej indywidualnej oceny i zbadania wszystkich okoliczności.

W tym miejscu należy postawić pytanie, co w przypadku umów zawieranych już podczas występowania siły wyższej. Dotychczas nie ma wypracowanego jednolitego stanowiska w tym zakresie.

Zważyć należy, iż ważne jest przede wszystkim ustalenie, czy w chwili zawarcia umowy strona zobowiązana mogła wiedzieć o tym, iż z jakichś powodów wykonanie zobowiązania będzie niemożliwe.

III. OPÓŹNIENIE STRONY W WYKONANIU ZOBOWIĄZANIA

Kolejna regulacja chroniąca przedsiębiorców, którzy z powodu działania siły wyższej tj. koronawirusa nie są w stanie wypełnić swoich zobowiązań zawarta jest w art. 476 k.c.

W myśl cytowanego art. 476 k.c.: Dłużnik dopuszcza się zwłoki, gdy nie spełnia świadczenia w terminie, a jeżeli termin nie jest oznaczony, gdy nie spełnia świadczenia niezwłocznie po wezwaniu przez wierzyciela. Nie dotyczy to wypadku, gdy opóźnienie w spełnieniu świadczenia jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.”

Przy czym podobnie jak w przypadku ogólnej zasady odpowiedzialności wypływającej z art. 471 k.c. dla oceny odpowiedzialności strony z tytułu niewykonania zobowiązania w terminie, kluczowe jest ustalenie, czy w chwili zawarcia umowy strona mogła wiedzieć o tym, iż z jakichś powodów wykonanie zobowiązania będzie niemożliwe.

Nadto, podnieść trzeba, iż umowa o tzw. „pierwotne świadczenie niemożliwe” jest nieważna i zgodnie z art. 387 § 2 k.c. „Strona, która w chwili zawarcia umowy wiedziała o niemożliwości świadczenia, a drugiej strony z błędu nie wyprowadziła, obowiązana jest do naprawienia szkody, którą druga strona poniosła przez to, że zawarła umowę nie wiedząc o niemożliwości świadczenia.

Przenosząc powyższy wywód na zdarzenie jakie miało miejsce w Chinach, a obecnie również we Włoszech, a mianowicie konieczność wstrzymania produkcji w prawie wszystkich fabrykach podczas rozwoju epidemii. Podnieść trzeba, iż polscy importerzy winni być świadomi niemożliwości sprowadzenia poszczególnych produktów we wskazanym okresie z wymienionych państw. Dlatego też w takiej konkretnej sytuacji nie będą mogli powoływać się na działanie „siły wyższej”, aby zwolnic się z negatywnych konsekwencji niewykonania zobowiązania, bądź finalnie zrealizowania go po terminie.

Niemniej jednak w sytuacji kiedy wiadomo jest, iż przez pewien konkretnie wyznaczony okres czasu nie będą funkcjonowały fabryki (obecnie do 03 kwietnia 2020 r. we Włoszech), przedsiębiorcy  z daleko idącej ostrożności i przezorności w razie konieczności zawarcia umowy, która miałaby być zrealizowana po podanym okresie zakazu produkcji, winni wprowadzać do ewentualnie zawieranych umów odpowiednią klauzulę. A mianowicie, iż z powodu rozpowszechniania się koronawirusa i pandemii ustalony w treści umowy termin realizacji zobowiązania/zamówienia może ulec zmianie, na co druga strona wyraża zgodę. W ten sposób importer produktów może uniknąć zarzutu możliwości przewidzenia przedłużenia zakazu produkcji w obliczu światowej pandemii, a co za tym idzie niemożliwość wykonania zobowiązania w terminie. Dziś już bowiem sytuacja jest znana i zachowując należytą staranności winno się brać pod uwagę istniejące ryzyko oraz możliwe problemy, jakie mogą wystąpić.

IV. ODSTĘPIENIE OD UMOWY, WYGAŚNIĘCIE ZOBOWIĄZANIA, A ZWROT ZALICZEK

W myśl art. 495 §1 k.c. § 1. Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które żadna ze stron odpowiedzialności nie ponosi, strona, która miała to świadczenie spełnić, nie może żądać świadczenia wzajemnego, a w wypadku, gdy je już otrzymała, obowiązana jest do zwrotu według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.

Powyższa regulacja daje prawo stronie, która dokonała zapłaty w całości, czy też w części np. ceny kupowanego towaru, żądania jej zwrotu, wskutek niemożliwości jego otrzymania wobec działania „siły wyższej”.

Z kolei do problematyki niemożliwości częściowego wykonania zobowiązania odnosi się § 2 cytowanego przepisu: „Jeżeli świadczenie jednej ze stron stało się niemożliwe tylko częściowo, strona ta traci prawo do odpowiedniej części świadczenia wzajemnego. Jednakże druga strona może od umowy odstąpić, jeżeli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, wiadomy stronie, której świadczenie stało się częściowo niemożliwe.

Niezależnie od prawa do odstąpienia od umowy, na mocy art. 475 § 1 k.c. „Jeżeli świadczenie stało się niemożliwe skutkiem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi, zobowiązanie wygasa.” „Niemożliwość następcza świadczenia”, skutkująca wygaśnięciem zobowiązania, obejmuje sytuacje, gdy po powstaniu zobowiązania istnieje stan zupełnej, trwałej i obiektywnej niemożności zachowania się strony w sposób wynikający z treści zobowiązania, a nie jedynie przejściowa trudność w spełnieniu świadczenia.

Zatem, w sytuacji niewykonania zobowiązania z przyczyn niezależnych od stron, ewentualne wcześniej wręczone zaliczki czy zadatki podlegać powinny zwrotowi. W powyższej sytuacji druga strona nie będzie mogła również domagać się zwrotu zadatku w podwójnej wysokości, a jedynie świadczenie wcześniej przekazane.

V. KLAUZULA REBUS SIC STANTIBUS – NADZWYCZAJNA ZMIANA STOSUNKÓW

Kodeks cywilny przewiduje również możliwość „ingerencji” sądu w kontrakt zawarty między stronami w przypadku nadzwyczajnej zmiany stosunków, co bez wątpienia może spowodować panująca epidemia koronawirusa. A mianowicie w myśl art. 357¹ k.c. zawierającego tzw. klauzulę rebus sic stantibus: „Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.”.

Regulacja ta stanowi odstępstwo od zasady pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać) i daje stronie umowy podstawę do domagania się zmiany warunków wykonania umowy.

Jednak, aby zastosować klauzulę rebus sic stantibus muszą zaistnieć wszystkie następujące przesłanki:

  • wystąpi nadzwyczajna zmiana stosunków,
  • zmiana ta powoduje nadmierne trudności w spełnieniu świadczenia albo grozi jednej ze stron rażącą stratą,
  • strony nie przewidywały wpływu nadzwyczajnej zmiany stosunków na zobowiązanie, przy czym istotny jest brak przewidzenia nie tyle samej zmiany stosunków, co jej wpływu na zobowiązanie.

Ponadto przyjmuje się, że co do zasady nadzwyczajna zmiana stosunków powinna nastąpić przed terminem wymagalności roszczenia. Na taką zmianę zaistniałą po terminie wymagalności wierzytelności, nie może powołać się strona będąca w zwłoce.

Przy czy pamiętać należy, że aby zmienić sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub w ogóle rozwiązać umowę, konieczne będzie wystąpienie z odpowiednim pozwem do sądu.  Obowiązek udowodnienia zaistnienia przesłanki nadzwyczajnej zmiany stosunków, wystąpienia związku przyczynowego pomiędzy nadzwyczajną zmianą stosunków a nadmiernymi trudnościami albo grożącą jednej ze stron rażącą stratą, obciąża tę stronę, która się na nie powołuje przed sądem.

Przepis ten, dotychczas stosowany niezwykle rzadko, zapewne stanie się w najbliższych miesiącach znacznie częściej wykorzystywaną instytucją prawną.

Niemniej jednak prezentuję stanowisko, iż jeżeli okoliczności oraz charakter relacji pomiędzy stronami na to pozwalają, kontrahenci winni samodzielnie dążyć do dobrowolnego wypracowania porozumienia w zakresie wzajemnych zobowiązań, mających na celu uwzględnienie konsekwencji epidemii koronawirusa. Zatem nie droga sądowa, lecz postępowanie mediacyjne w wielu przypadkach może okazać się nie tylko  najszybszym, ale i najskuteczniejszym rozwiązaniem.